wtorek, 26 marca 2024

NIEMIECKA FUGA

Na wystawę Ignacego Czwartosa składają się dwie grupy obrazów[i]. Pierwsza to abstrakcje, z reguły niewielkich formatów, o przygaszonej kolorystyce i minimalistycznej formie. Drugą grupę stanowią obrazy figuralne o dużych formatach, tworzące tzw. cykl niemiecki. Jednak i do tych figuralnych obrazów zastosować można pojęcie abstrakcji, zważając na jego łaciński źródłosłów: abstrahere - odciągać, odrywać. Przedstawiane na nich postaci zostały jakby oderwane od swego kontekstu, rzucone na neutralne, monochromatyczne tło, zestawione z innymi, opatrzone napisami i symbolami. Nie mamy tu do czynienia ze studiami z natury czy próbą odtworzenia danego fragmentu rzeczywiści, a raczej pewną refleksją historyczną, a może rodzajem poematu pisanego malarskim językiem, w którego obrębie figura i znak staje się elementem zdania ważącym tyle, co słowo.

***

Czarne mleko poranka pijemy je wieczór

Pijemy je w południe o świcie pijemy je nocą

Pijemy pijemy

(…)

Gwizdem wywleka swych Żydów każe im kopać grób w ziemi

Nam rozkazuje teraz zagrajcie do tańca[ii]

 





Cykl niemiecki rozpoczyna obraz zatytułowany „Proszę państwa do gazu” powstały w 2013 roku. Tytuł obrazu zaczerpnięty jest z opowiadania Tadeusza Borowskiego opublikowanego w 1948 r., którego treść oparta została na wspomnieniach autora z pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz-Birkenau. Zapisane gotycką czcionką w języku niemieckim zdanie: „Bitte die Herrschaften zum Gas” zostało umieszczone pośrodku obrazu, na białym tle pomiędzy postaciami żołnierzy wyglądającymi niczym figurki modelarskie: oficerem SS z lewej i żołnierzem Wehrmachtu z prawej strony. 

W dolnej części wymalowana czarna tablica obramiona na złoto z przedstawieniem symbolu SS – trupią czaszką ze skrzyżowanymi piszczelami. W przedstawieniach żołnierzy-modeli noszących historyczne mundury Czwartos sportretował niemieckiego filmowca Nico Hofmanna, producenta telewizyjnego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” oraz grającego w nim aktora Toma Schillinga. Obraz jest rodzajem malarskiej polemiki z serialem i jego wymową. Film ten podejmując tematykę drugiej wojny światowej widzianej z perspektywy współczesnych Niemiec dokonuje zmiany optyki historycznej. Twórcy postanowili wybielić przeszłość swojego narodu i oczyścić go z jego grzechów kosztem żołnierzy polskiej podziemnej Armii Krajowej, którzy zostali przedstawieni w negatywnym świetle jako zapiekli antysemici. Wywołało to kontrowersje i protesty. Twórcy filmu zostali pozwani przed sąd przez byłego żołnierza Armii Krajowej Zbigniewa Radłowskiego oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej za naruszenie ich dóbr osobistych. W pierwszej instancji sąd w Krakowie przyznał rację Zbigniewowi Radłowskiemu i nakazał twórcom filmu przeprosiny oraz wypłacenie zadośćuczynienia w wysokości 20 tysięcy złotych.

Czwartos ubierając, a raczej wmalowując współczesne postacie twórców filmu w niemieckie, nazistowskie mundury i zestawiając z budzącym grozę symbolem SS oraz tyłowym napisem, odwołującym się do relacji polskiego pisarza i świadka niemieckich zbrodni na Żydach, niejako odwraca wektor rewizji historii, którą usiłuje przeprowadzić serial. Twórcy filmu próbowali odtworzyć postaci swoich matek i ojców tak, jak pragnęliby ich dziś zobaczyć: wplątanych w wojnę i zbrodnie, którą wywołał i popełnił ktoś inny: tajemniczy naziści. Czwartos obdarza twórców rolą, którą rzeczywiście odegrali przodkowie współczesnych Niemców, rolą sprawców holocaustu Żydów, Polaków i wielu innych narodów. To ich synowie, to ich wnukowie - zdaje się mówić poprzez swój obraz Czwartos - nieodrodni.


***


Czarne mleko poranku pijemy cię nocą

Pijemy w południe śmierć jest mistrzem z Niemiec

Pijemy cię wieczór o świcie pijemy pijemy

Śmierć jest mistrzem z Niemiec niebieskie ma oko

Trafi cię kulą z ołowiu trafi celnie głęboko

 

 


Do serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” odnosi się także inny obraz Czwartosa pt. „Śmierć jest mistrzem z Niemiec”. Tytuł to cytat z wiersza Paula Celana „Fuga śmierci”. Obraz przedstawia dwie postaci: kobietę i mężczyznę w niemieckich, esesmańskich mundurach jakby wyjęte, wyabstrahowane z czarno-białej fotografii i spięte tutaj, niczym klamrą, białą tablicą z napisem „Deutsche Mutter, Deutsche Vater” i przypieczętowane charakterystyczną trupią główką. U dołu, poniżej fragmentarycznego, równie wyabstrahowanego fragmentu pejzażu, widoczny pisany gotykiem napis „ Der Tod is ein Meister aus Deutschland”, czarno na białym, niczym ostrzegawcza naklejka na papierosach. Jest przed kim ostrzegać. Sportretowana kobieta to Irma Gresse, nadzorczyni SS pracująca w niemieckich obozach koncentracyjnych i zagłady w Ravensbrück i Auschwitz-Birkenau. Słynęła z okrutnego i brutalnego traktowania więźniarek, które nadzorowała. Szczuła je psem, biła specjalnie dla niej wykonanym pejczem ze stali i splecionego celofanu, wyłożonego perłami. „Miała niebieskie duże oczy, ciemne brwi, ładnie zarysowane w łuk, rzęsy ciemne, długie, cerę bardzo ładną, jasną, pięknie osadzoną szyję. Głos miły, niski, nogi śliczne, stopy drobne. Była lesbijką, gustowała w młodych, ładnych dziewczętach, specjalnie Polkach” - zeznała Stanisława Rachwałowa więźniarka obozu Auschwitz-Birkenau nr 26281. Irma Gresse w rzeczywistości była biseksualna, Czwartos obok niej sportretował także jej męskiego partnera i kolegę, Josefa Kramera, esesmana, komendanta wielu niemieckich obozów koncentracyjnych. W roku 1944 pełnił funkcję komendanta w Birkenau, gdzie kierował akcją zamordowania 400 tysięcy węgierskich Żydów.

Oto niemiecka matka i niemiecki ojciec, zdaje się mówić Czwartos, którzy serwowali swoim podopiecznym czarne mleko śmierci o poranku, nocą, w południe i wieczorem. Oboje zostali schwytani przez Brytyjczyków w 1945 roku, osądzeni i skazani na śmierć.

 

 ***

Czarne mleko poranku pijemy cię nocą

Pijemy o świcie w południe pijemy cię wieczór

Pijemy pijemy

Człowiek mieszka w tym domu który się bawi z wężami ten pisze

(…)

Krzyczy głębiej wrzynajcie się w glebę wy tutaj a wy tam śpiewajcie i grajcie

Chwyta za broń u pasa i wymachuje oczy jego niebieskie

Głębiej wryjcie łopaty wy tutaj a wy tam dalej grajcie do tańca

 

 


Cykl niemiecki Czwartosa ma strukturę fugi. Kolejne obrazy są jak powtarzający się temat grany na kilka głosów. Właściwie ta kolejność nie ma dużego znaczenia. Głosy nakładają się kontrując porządek diachroniczny budują abstrakcyjną przestrzeń cyklu. Ta struktura łączy obrazy figuratywne i abstrakcyjnie, w których także powtarzają się i przeplatają zbliżone zestawy figur i motywów: koła, pionowe i poziome pasy. Może jeszcze bardziej wyraziście w obrazach abstrakcyjnych, w ich kolorystyce: w złamanej, jakby przybrudzonej bieli, w zgniłej zieleni i odległym błękicie, w formach przybierających kształt nagrobnych tablic lub żałobnych sztandarów objawia się główna oś tej fugi: śmierć.
Obraz „Niemiecka jakość/Deutsche qualiteät” to taniec śmierci. Kostucha w centrum porywa do tańca dwóch panów lekarzy: lewemu podaje ramię, prawego chce chwycić za rękę. Lekarze są zazwyczaj za pan brat ze śmiercią. Ci jednak - w sposób szczególny. Ten z lewej upozowany na artystę, Josepha Beuysa, to niemiecki lekarz patomorfolog Gunther von Hagens, zajmujący się komercyjnymi prezentacjami spreparowanych zwłok ludzkich, które obwozi po centrach handlowych na całym świecie. Drugi z nich to postać bardziej mroczna - dr Josef Mengele, lekarz z Auschwitz, gdzie prowadził pseudomedycznie badania więźniami: kobietami, dziećmi. Ukazany przez Czwartosa w mundurze oficera ss, na który nałożony jest lekarski fartuch i białe rękawiczki. Co łączy te dwie postaci? Z pewnością śmierć, która jest osią ich działalności. Czy coś więcej? Zestawiając dr. von Hagensa z dr. Mengele Czwartos stawia pytanie o wymiar etyczny tego, swego rodzaju, kupczenia ludzkimi zwłokami. Przywołuje też szereg wątpliwości odnośnie źródeł pozyskiwanych ciał. Gunther von Hagens przyznaje, że wiele ciał pochodzi z Chin, ale dokładny sposób ich pozyskania nie jest jasny, co rodzi przerażające przypuszczenia, że mogą być to zwłoki ofiar komunistycznej władzy, czyli zmarli więźniowie współczesnych obozów koncentracyjnych.


 ***

 

Człowiek mieszka w tym domu złoto twoich włosów Małgorzato

Psy swoje na nas poszczuje grobem obdarzy w powietrzu

Z wężami się bawi i marzy śmierć jest mistrzem z Niemiec

Złoto twoich włosów Małgorzato

Popiół twoich włosów Sulamit

 

 



Pies, rasowy: owczarek niemiecki. Stoi czujny z nastroszonymi uszami, gotowy poderwać się do biegu i skoczyć do gardła ofierze, którą wskaże jego pan. To pies na służbie, której identyfikator - znaczek ze swastyką - znajduje się na jego obroży. Czwartos namalował ten obraz na wystawę pt. „My i psy, psy i my” zorganizowanej w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie na przełomie 2021 i 2022 roku, do udziału w której został zaproszony przez jej kuratora, Bogusława Deptułę. „Wystawa - jak pisał kurator stawia sobie za cel ujawnienie wszechobecności motywu psa w sztuce na przestrzeni wieków”. Motyw psa jako narzędzia niemieckiego totalitaryzmu, który postanowił wybrać Czwartos, jest obrazem ściśle związanym z ubiegłym wiekiem, który złączył niemieckie owczarki z grozą niemieckich obozów koncentracyjnych. 
„Psy stacjonujące po zewnętrznej stronie obozów muszą być tresowane na wściekłe bestie, takie, jakimi są psy gończe w Afryce” – miał rozkazywać swoim podwładnym w 1943 roku Reichsführer-SS Heinrich Himmler.
Owczarki to psy służące, jak wskazuje nazwa, ochronie owiec przed drapieżnikami, wilkami. Podległe niemieckiemu, zbrodniczemu systemowi psy zostały wytresowane, by służyć wilkom i dla nich strzec owce, a gdy są nieposłuszne - zagryźć, rozszarpać na strzępy. Czwartos maluje fragmenty tych owiec - ręce, dłonie i część przedramienia ubrane w obozowy pasiak. Odwrócić naturalny porządek, uczynić z urodzonego stróża - naturalizowanego zabójcę, oto zbrodniczy kontrapunkt każdego totalitaryzmu.

 

 

Złoto twoich włosów Małgorzato
Popiół twoich włosów Sulamit

 


Ogień. Główne, realne i symboliczne narzędzie niemieckiego totalitaryzmu. Płonące od zapalających bomb domy, miasta i wsie. Miotacze ognia. Piece krematoriów zaczepione u nieba sznurami czarnego dymu. Holocuast oznacza tyle co całopalenie (z gr. holo-kautóo - spalam ofiarę w całości). A wcześniej jeszcze innego rodzaju improwizowane piece, w których płonęli ludzie - płonące stodoły, w których Niemcy palili Żydów, Polaków. Najnowszy obraz z niemieckiej fugi Ignacego Czwartosa przedstawia Hermana Schapera. Porucznik SS, latem 1941 roku dowodził einsatzkommando z Ciechanowa działającym w okolicach Łomży. Przeprowadzał tam mordy ludności żydowskiej w Radziłowie, Tykocinie, Rutkach, Zambrowie, Jedwabnem, Wiźnie, Łomży. W wielu miejscach odbyły się one poprzez zgromadzenie ofiar w stodole i spalenie. Wokół postaci Schapera malarz umieścił tabliczki z nazwami miejscowości, gdzie mordowało jego einsatzkommando, a także - jak przystało na abstakcjonistę - schematyczne budynki w płomieniach, przypominające pionki na planszy do jakieś makabrycznej gry. Ta gra toczy się nadal - ponad dwadzieścia lat temu zbrodnię w Jedwabnem przypisano Polakom. W świat poszła wieść o antyżydowskim pogromie dokonanym rzekomo samodzielnie przez Polaków, a Schaper i jego komando pozostali w cieniu. Dożywając sędziwego wieku, zbrodniarz zmarł w 2002 roku unikając odpowiedzialności, którą przerzucono na Polaków. 
Dokonane przez Niemców zbrodnie na terenie okupowanej Polski to jeden z tematów fugi malowanej przez Czwartosa, próba pozbycia się odpowiedzialności i przerzucenia jej na innych, na Polaków to kolejny temat, który Czwartos przywołuje i kontruje z tematem pierwszym.
Istnieją w muzyce fugi typu strumień, które zdają się znikąd wypływać i donikąd powracać. Mają swój niby-początek i pseudo-koniec. Czy i taka jest malarska fuga Czwartosa? Bo przecież próby wymazywania przeszłości będą się nasilać, tego możemy być pewni, wspomagane wymieraniem świadków, naturalną erozją pamięci. Ale tym bardziej zasadny staje się kontrapunkt przywracania i odświeżania pamięci, tym mocniej powinien brzmieć ten drugi głos. Dialektyka zapominania i przywracania pamięci gwarantuje nieskończone trwanie tej śmiertelnej fugi.

 



[i] Tekst został napisany na potrzeby wystawy malarstwa Ignacego Czwartosa planowanej w Instytucie Polskim w Dusseldorfie w listopadzie 2023 roku, która nie odbyła się.

[ii] W tekście wykorzystałem fragmenty wiersza Paula Celana „Fuga śmierci” z 1945 roku w tłumaczeniu Stanisława Jerzego Leca.